poniedziałek, 11 września 2017

Pozwany uznaje alimenty w określonej wysokości - jakie dowody składać?

Na pierwszy rzut oka, gdy pozwany zgadza się płacić określonej wysokości alimenty czy to w tzw. planie wychowawczym, czy w innym dokumencie lub poprzez uznanie powództwa na sprawie sądowej, żadne dowody nie są potrzebne. Zgodnie z art. 213 § 2 Kodeksu postępowania cywilnego sąd jest związany uznaniem powództwa, chyba że uznanie jest sprzeczne z prawem lub zasadami współżycia społecznego albo zmierza do obejścia prawa. Niestety zdarza się praktyka sądów (znana mnie m.in. z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga), iż mimo uznania powództwa prowadzone jest dość szczegółowe postępowanie dowodowe. Rodzi to niemałe problemy, gdy powód/powódka nie są za bardzo przygotowani do wyjaśnienia sądowi dlaczego taka a nie inna kwota powinna być płacona na dziecko.

Od dawna zauważam, że dla sądu z reguły kluczowe pozostają w tym zakresie zeznania stron. Dokumenty, faktury itp. – nie każdy sąd, będąc szczerym, chce się w to zagłębiać. Podpisane zestawienie kosztów utrzymania dziecka oraz zeznania strony dochodzącej roszczeń wydają się mieć kluczowe i rozstrzygające znaczenie w wielu sprawach. 

Jeśli więc zabraknie tych spójnych zeznań po stronie powodowej, rodzi się ryzyko, że sąd nie będzie respektować takiego uznania powództwa i zasądzi mniej niż wynika to z uznania roszczenia. Możemy zatem być niemile zaskoczeni i dostać w wyroku mniej, niż wnosiliśmy, mimo, że druga strona zgadza się płacić więcej.

Czy taka praktyka jest prawidłowa? Czy warto wnosić apelację? Otóż wygrałam w tym roku dla klienta właśnie taką sprawę, w której Sąd Apelacyjny w Warszawie stwierdził, iż „Konsekwencją skutecznego uznania powództwa przez pozwanego jest zaniechanie przez sąd dalszego prowadzenia postępowania dowodowego i wydanie wyroku uwzględniającego powództwo w całości lub w części”. Zatem sąd I instancji nie powinien co do zasady badać, czy alimenty są prawidłowo skalkulowane. Jakie są od tego wyjątki? Sąd na względzie musi mieć dobro dziecka i zbadać czy z jakiś przyczyn alimenty jednak nie są za niskie (gdy z doświadczenia życiowego wiadomo, że takie pieniądze nie mogą wystarczyć na utrzymanie dziecka, zwłaszcza przy wysokich zarobkach rodzica pozwanego). Drugi wyjątek dotyczy zbadania, czy uznanie powództwa nie zmierza do uszczuplenia majątku w celu pokrzywdzenia wierzycieli. Jeśli żadna z tych przesłanek nie zachodzi, nie powinien badać jakie są de facto wydatki na dziecko i w jakiej wysokości.

Aleksandra Dalecka
adwokat

wtorek, 19 stycznia 2016

Rozstanie z konkubentem - jak rozliczyć konkubinat i uregulować sprawę dzieci? – część I.

W przeciwieństwie do rozwiązania małżeństwa za pomocą rozwodu, prawo polskie nie reguluje skutków majątkowych rozstania się z konkubentem. A przecież skoro partnerzy razem żyją, najczęściej też razem prowadzą gospodarstwo domowe, czynią nakłady finansowe, przekazują sobie prezenty, środki finansowe, składniki majątku. Kiedy następuje decyzja o rozstaniu, zaczynają się też z reguły spory, co kto komu powinien zwrócić. Dodatkowe emocje wzbudza sytuacja, gdy w związku były wspólne dzieci – alimenty, władza rodzicielska, bieżąca opieka nad dzieckiem, jeśli nie są uzgodnione ugodowo, często stają się kartą przetargową również w kwestiach związanych z podziałem majątku. Tym postem chciałabym zainaugurować cykl publikacji dotyczących właśnie uregulowania spraw po zakończeniu konkubinatu zwanego też często związkiem partnerskim. 

Przede wszystkim pojawia się pytanie, co w takiej sytuacji zrobić? Wiele na pewno zależy od prawnika, do którego Państwo traficie ze swoim problemem. Ponieważ brak w takiej sytuacji jednoznacznych rozwiązań prawnych, sądy oczekują od adwokatów reprezentujących klienta w sprawie dotyczącej majątku konkubenckiego swoistej kreatywności w przedstawianiu sprawy, sięgania do różnych przepisów, które da się „podciągnąć” pod dany stan faktyczny. Oczywiście, jak w każdej sprawie, aby prawnik mógł wykreować sprawę, która skończy się sukcesem, potrzebne są dowody zebrane przez klienta, a wskazane przez adwokata. 

Generalnie kierować się trzeba już pewną praktyką sądową, gdyż nie my pierwsi trafimy do sądu w kwestii rozliczeń po zakończonym związku tego typu. Niestety nie można mówić, że ta praktyka jest w pełni ustalona. Generalnie oscyluje ona wokół pewnych teorii rozliczeń związków konkubenckich, które można sprowadzić do następujących punktów:

1) Jeśli konkubenci kupowali coś razem, to kupowali na współwłasność, przy czym domniemywa się, że udziały konkubentów we współwłasności są równe (domniemanie to można podważyć w sądzie).

2) Jeżeli konkubenci razem budowali dom na gruncie będącym własnością tylko jednego z nich, to również dom staje się jego własnością, a konkubentowi nie będącemu właścicielem przysługuje tylko prawo do żądania zwrotu nakładów (z pewnymi wyjątkami).

3) Nakłady rozliczne są według przepisów o nakładach na cudzą rzecz lub według przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu.

4) Pod pewnymi warunkami istnieje możliwość żądania zwrotu prezentów podarowanych konkubentowi.

5) Niektóre z sądów jako podstawę rozliczeń przyjmują także instytucję spółki cywilnej.

Są to oczywiście tylko główne tezy nasuwające się po lekturze orzeczeń polskich sądów. W kolejnych postach przyjrzymy się, jak stosuje się je w praktyce, a także jak uregulować kwestie osobiste po rozstaniu, dotyczące dzieci.

Aleksandra Dalecka, adwokat
Kontakt: aleksandra.dalecka@gmail.com

środa, 7 października 2015

Brak konieczność zawierania planu wychowawczego

Zmiana na Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, która weszła w życie z dniem 29 sierpnia 2015 roku pozwala obojgu rodzicom małoletniego dziecka zachować władzę rodzicielską mimo niepodpisania planu wychowawczego (pisemnego porozumienia małżonków o sposobie wykonywania władzy rodzicielskiej i utrzymywania kontaktów z dzieckiem po rozwodzie). Z jednej strony zmiana ta była postulowana, zwłaszcza przez wielu ojców, których rozwodzące się małżonki blokowały z różnych przyczyn zawarcie planu wychowawczego, tym samym powodując, że sąd automatycznie ograniczał władzę rodzicielską jednemu z rodziców. Nie mógł bowiem orzec pod ówcześnie obowiązującymi przepisami inaczej. Z drugiej strony porządkowała ona jednak w dość dobry sposób relacje w wielu rozwodach, gdzie rodzicie kierowali się dobrem dzieci a nie emocjami. 

Oczywiście plany wychowawcze można też rozpatrywać w kategorii czystej fikcji. Obowiązują one bowiem niejednokrotnie dopóki jeden z rodziców nie powie dość. Plany wychowawcze w mojej ocenie rzadko kiedy znajdą też realne zastosowanie w przypadku nastolatków. Jak bowiem wymusić od nastolatka spotkanie z rodzicem określonego dnia o określonej porze i w miejscu. 

Oczywiście zmiana przepisów nie powoduje, że rozwodzącym się małżonkom sąd na pewno pozostawi władzę rodzicielska. Jeśli nie ma podpisanego planu, nadal ryzykują tzw. sądową batalię o dzieci. Brak ugody z reguły oznacza bowiem spór, poza przypadkami obojętnego stosunku do tematu. Zresztą podpisanie planu też nie zawsze gwarantuje, że sąd go zaakceptuje, zwłaszcza, gdy w trakcie rozprawy ustali, że nie będzie on realizowany. Taka sytuacja nie zdarzyła się osobiście w mojej praktyce zawodowej. Sądom jest po prostu niejako wygodniej, gdy plan jest podpisany przez strony.

Aleksandra Dalecka, adwokat
Kontakt: aleksandra.dalecka@gmail.com 

czwartek, 5 lutego 2015

Rozwód z hazardzista

Jak w każdym postępowaniu rozwodowym, tak również i w takim, którym przyczyną rozwodu jest uzależnienie od hazardu, wnoszący pozew winien w pierwszej kolejności podjąć decyzję czy rozwód ma być orzekany z winy drugiej strony. Orzeczenie to ma jednak znaczenie wyłącznie dla obowiązku alimentacyjnego na rzecz małżonka, stanowić też może o pewnej satysfakcji moralnej dla osoby, która żąda rozwodu. Nie ma jednak bezpośredniego wpływu na obowiązek alimentacyjny względem dzieci, ani też na podział majątku.Samo postępowanie rozwodowe z powodu uzależnienia od hazardu małżonka nie będzie się więc co do zasady znacząco różniło od innych postępowań, jeśli chodzi o jego aspekty prawne. Jeśli małżonek kwestionuje swoje uzależnienie, wówczas niezbędne będzie przedstawienie dowodów na tą okoliczność. Dowodami w takiej sytuacji będą przykładowo wezwania do zapłaty związane z zaciągniętym zadłużeniem, wyroki sądowe, wydruki z historii przeglądarek internetowych (jeśli ta forma hazardu wchodzi w grę), zeznania świadków, sprawozdania firm detektywistycznych itd.

Ważniejszą od samego orzeczenia winy w rozkładzie pożycia, wydaje się być w takiej sytuacji ochrona majątku. Zgodnie z art. 43 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oboje małżonkowie mają równe udziały w majątku wspólnym. Jednakże z ważnych powodów każdy z małżonków może żądać, ażeby ustalenie udziałów w majątku wspólnym nastąpiło z uwzględnieniem stopnia, w którym każdy z nich przyczynił się do powstania tego majątku. Przy ocenie, w jakim stopniu każdy z małżonków przyczynił się do powstania majątku wspólnego, uwzględnia się także nakład osobistej pracy przy wychowaniu dzieci i we wspólnym gospodarstwie domowym. 

Procedury rozwodowe potrafią jednak ciągnąć się przez dłuższy czas, a małżonek w tym czasie nadal może uprawiać hazard i zaciągać kolejne zobowiązania. Jeśli chodzi o odpowiedzialność za długi zastosowanie znajdzie art. 41 § 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, zgodnie z którym jeżeli małżonek zaciągnął zobowiązanie za zgodą drugiego małżonka, wierzyciel może żądać zaspokojenia także z majątku wspólnego małżonków. Gdy zgody takiej nie było zastosowanie znajdzie § 2 tego artykułu, zgodnie z którym jeżeli małżonek zaciągnął zobowiązanie bez zgody drugiego małżonka albo zobowiązanie jednego z małżonków nie wynika z czynności prawnej, wierzyciel może żądać zaspokojenia z majątku osobistego dłużnika, z wynagrodzenia za pracę lub z dochodów uzyskanych przez dłużnika z innej działalności zarobkowej, jak również z korzyści uzyskanych z jego praw, o których mowa w art. 33 pkt 9 (prawa autorskie, prawa pokrewne, prawa własności przemysłowej oraz inne prawa twórcy). Z powyższego wynika, iż korzystniejszym ustrojem majątkowym w przypadku małżeństwa z hazardzistą byłby ustrój rozdzielności majątkowej, który można też wprowadzić w trakcie małżeństwa.

Jeżeli małżonek grywa w kasynach, a ma świadomość swojego uzależnienia, sugerowałabym doraźne zabezpieczenie się przez złożenie notarialnego oświadczenia, iż jest on nałogowcem i żąda, aby nie dopuszczano go do gry i zaciągania zobowiązań. Oświadczenie może też złożyć małżonek nieuzależniony, uchylając się od zgody na zaciąganie takich zobowiązań. Kasyna co do zasady winny respektować takie oświadczenia, gdyż nie chcą mieć kłopotów prawnych co do skutków oświadczeń woli, które być może były składane z brakiem świadomości grającego. Niestety nie zadziała to w małych salonach gier ze względu na ich liczbę, jak i w zasadzie brak jakiejkolwiek kontroli grających.
Artykuł dla portalu Infor TU

Aleksandra Dalecka, adwokat
Kontakt: aleksandra.dalecka@gmail.com

piątek, 19 grudnia 2014

Paszport dla dziecka bez zgody drugiego rodzica

W związku ze zbliżającymi się Świętami, a także feriami zimowymi, aktualnym z pewnością znów stanie się temat konieczności wyrobienia paszportu dla dziecka. Jeśli oboje rodzice są co do tego zgodni, nie ma problemu, podpisują stosowny wniosek paszportowy w organie wydającym paszporty. Jeśli jednak jedno z rodziców nie zgadza się na wyrobienie paszportu lub nie ma z nim kontaktu, administracja nie powinna wyrobić i wydać drugiemu z rodziców paszport dla dziecka, gdyż jest to sprawa należąca do kategorii „istotnych spraw” w rozumieniu art. 97 § 2 ustawy Kodeks rodzinny i opiekuńczy. W takich sprawach wymagana jest zgoda obojga rodziców, przy czym może być to też zgoda pisemna z poświadczonym przez notariusza lub organ paszportowy podpisem.

Istotne jest oczywiście ustalenie w pierwszej kolejności, czy rodzic, który nie zgadza się na wyrobienie paszportu, posiada pełnię władzy rodzicielskiej (wówczas jego zgoda lub rozstrzygnięcie sądu jest wymagane), ograniczoną władzę rodzicielską (wówczas należy sprawdzić, czy jego władza rozciąga się na kwestie związane z paszportem) czy wreszcie jest pozbawiony władzy rodzicielskiej (wówczas taka zgoda nie jest potrzebna). Potwierdza to treść art. 14 ust. 1 ustawy o dokumentach paszportowych z dnia 13 lipca 2006 roku. Ciekawe rozwiązanie zawarte jest przy tym w art. 14 ust. 2 tejże ustawy, zgodnie z którym Jeżeli uzyskanie zgody jednego z rodziców jest niemożliwe lub znacznie utrudnione, dokument paszportowy za granicą może być wydany za zgodą tylko jednego z rodziców, o ile przemawia za tym dobro małoletniego, a także ust. 3, zgodnie z którym w przypadku gdy małoletni przebywa za granicą bez opieki rodziców, paszport tymczasowy może być wydany bez ich zgody.

Doraźnie sprawę załatwia się poprzez złożenie stosownego wniosku do sądu opiekuńczego. Opłata od wniosku do sądu opiekuńczego, celem wydania orzeczenia zastępującego zgodę rodzica, wynosi 40 złotych, można też wnieść o zwolnienie z tych kosztów w przypadku trudnej sytuacji finansowej.

W sytuacjach jednak, gdy brak jest kontaktu z drugim rodzicem, lub kontakt ten napotyka na przeszkody, być może zasadne jest zawnioskowanie o inne ukształtowanie władzy rodzicielskiej poprzez jej ograniczenie, a w skrajnych przypadkach, również przez jej pozbawienie w stosunku do danego rodzica.

Pamiętajmy, iż oddzielnej zgody w opisanych powyżej przypadkach będzie wymagał też  konkretny wyjazd dziecka za granicę. I wówczas znów w braku porozumienia rodziców może okazać się konieczne uzyskanie zgody sądu opiekuńczego. 

Artykuł ten możesz też przeczytać na portalu Infor tu

Aleksandra Dalecka, adwokat
kontakt: aleksandra.dalecka@gmail.com


wtorek, 18 listopada 2014

Opieka naprzemienna nad dzieckiem po rozwodzie

Opieka naprzemienna, jako system sprawowania opieki nad małoletnimi dziećmi, jest rozwiązaniem często występującym w bogatszych państwach europejskich (np. w Skandynawii), ale też chociażby w Stanach Zjednoczonych. Najogólniej rzecz biorąc polega ona na tym, że dziecko po rozstaniu rodziców (najczęściej spowodowanym przez rozwód, ale też przez rozpad związków nieformalnych), przebywa pod opieką raz jednego raz drugiego rodzica, przy czym najczęściej przez zbliżony okres (np. 2 tygodnie u mamy i 2 tygodnie u taty). Niekiedy nawet rodzice kupują trzeci dom czy mieszkanie, w którym dziecko przebywa na stałe, a rodzice wprowadzają się na przemian, w okresach realizacji swojej opieki nad dzieckiem. O ile to ostatnie rozwiązanie przy naszym poziomie zamożności społeczeństwa wydaje się mało realne, o tyle system zmiennego przebywania u rodziców zdążył już w pewnym stopniu zakorzenić się w naszym myśleniu i powoli (choć z niemałymi oporami) również zaczyna się przyjmować w polskich sądach rodzinnych. 

Nie chciałabym w tym miejscu opisywać znanych chyba wszystkim ze słyszenia problemów mężczyzn z pozostawieniem im po rozwodzie pełni praw rodzicielskich i nie ograniczaniem ich roli do obowiązku alimentacyjnego i rzadkich, najczęściej weekendowych, spotkań z dzieckiem. Statystyki wskazują, iż w ogromnej części przypadków, władza rodzicielska i jej integralny składnik, opieka nad dzieckiem, powierzana jest matce dziecka. W mojej praktyce jednak zdarzało się, że to ojciec zostawał po rozwodzie z dzieckiem, nie było tu automatyzmu w orzekaniu. Udało się też przeforsować system opieki naprzemiennej. Mam wrażenie, że nowe pokolenie sędziowskie, powoli napływające do wydziałów rodzinnych, zaczyna dostrzegać problem i orzekać bez uprzedzeń. Wbrew obiegowej opinii, że w sądach tych sądzą same kobiety, coraz częściej widuję za ławą sędziowską mężczyzn. Nawet jednak najmniej uprzedzony skład sędziowski może nie być gwarancją większego zaangażowania mężczyzn w opiekę nad dziećmi po rozwodzie, gdy jednoznacznych przepisów w tej materii brak, przy jednoczesnych głosach wypowiadanych przez różne autorytety, że opieka taka jest negatywna dla rozwoju dziecka i ogólnie rzecz biorąc, stoi w sprzeczności z jego dobrem. Nie będę się wypowiadać w tej materii, pozostawiając to psychologom. Jako prawnik mogę tylko wskazać, że częstą praktyką sądów jest przerzucanie tu niejako odpowiedzialności na RODK, które wydając opinię, niejednokrotnie przesądzają de facto, które z rodziców będzie sprawować opiekę. 

Popatrzmy na aktualny stan prawny. Obecnie opieka naprzemienna nie jest w ogóle uregulowana w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym. Począwszy od 2008 roku obowiązuje przy tym istotny dla naszych rozważań przepis zawarty w art. 58 § 1a Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, który stanowi, iż sąd może powierzyć wykonywanie władzy rodzicielskiej jednemu z rodziców, ograniczając władzę rodzicielską drugiego do określonych obowiązków i uprawnień w stosunku do osoby dziecka. Sąd może pozostawić władzę rodzicielską obojgu rodzicom na ich zgodny wniosek, jeżeli przedstawili porozumienie, o którym mowa w § 1, i jest zasadne oczekiwanie, że będą współdziałać w sprawach dziecka. Jeśli przyjmiemy, że opieka nad dzieckiem jest elementem władzy rodzicielskiej, to pojawiają się głosy, że można opiekę powierzyć obojgu rodzicom tylko wówczas, gdy posiadają oni pełnię władzy rodzicielskiej. Ze względu na brzmienie ww. przepisu, jeśli rodzice nie porozumieją się co do dziecka i nie podpiszą (na sprawie lub przed sprawą) tzw. planu wychowawczego, sąd zawsze ograniczy władzę rodzicielską jednego z rodziców. Oznaczać to będzie niemożliwość orzekania o opiece naprzemiennej. Tylko zatem w tych przypadkach, gdy jest zgoda obojga rodziców w ogóle możliwe jest rozważanie kwestii opieki naprzemiennej. 

Czy sąd, mimo takiej zgody, może nie orzec o opiece naprzemiennej? Są dwie przesłanki, którymi w tym przypadku kierować się będzie sąd. Po pierwsze, zgodnie z art. 58 § 1 KRO Sąd uwzględnia porozumienie małżonków o sposobie wykonywania władzy rodzicielskiej i utrzymywaniu kontaktów z dzieckiem po rozwodzie, jeżeli jest ono zgodne z dobrem dziecka. Kryterium zatem jest dobro dziecka. Po drugie, zgodnie z art. 58 § 1a KRO musi istnieć zasadne oczekiwanie, że rodzice będą współdziałać w sprawach dziecka. Czy można zatem sobie wyobrazić taką sytuację, że mimo zgodnego wniosku rodziców, podpisanego planu wychowawczego, rozwodu, który rokuje szanse na porozumiewanie się między rodzicami, sąd i tak nie orzeknie o opiece naprzemiennej? Odpowiedź jest pozytywna i, nie włączając w to przypadków negatywnego nastawienia sądu do takiej instytucji a priori, najczęściej taka odmowa dotyczyć będzie sytuacji, gdy rodzice mieszkać będą w różnych miejscowościach, a to przede wszystkim ze względu na obowiązek edukacyjny dziecka, które powinno chodzić do jednej placówki. 

Kontrowersyjne jest, czy w takich sytuacjach konieczne jest wskazywanie miejsca zamieszkania dziecka przy jednym z rodziców, jak to ma miejsce w 'tradycyjnych' orzeczeniach rozwodowych. Pamiętajmy przy tym, że w prawie cywilnym miejscem zamieszkania jest miejscowość, więc w większości przypadków opieki naprzemiennej nie powinno mieć to większego znaczenia, jako, że zamieszkiwanie rodziców w jednej miejscowości w praktyce jest 'technicznie' konieczne dla orzeczenia takiej opieki (pomijam tu kwestię dużych metropolii z miejscowościami satelickimi, z których i tak dojeżdża się do pracy czy do szkoły). 

Ze względu na to, że ten rodzaj opieki jest swoistym novum w praktyce polskiego prawa, nie bardzo też wiadomo, jak ma wyglądać ukształtowanie obowiązku alimentacyjnego w takim przypadku. Czy sąd może go znieść między stronami na zgodny wniosek stron? Alimenty nie należą się przecież rodzicowi, ale dziecku, a prawa do alimentów nie można się zrzec. Ten problem w praktyce ma mniejsze znaczenie, gdyż rzadko się zdarza by oboje rodzice mieli identyczne możliwości majątkowe i zarobkowe, a dziecko, przeprowadzając się do drugiego rodzica na dany okres, powinno mieć mniej więcej zapewnione te same środki utrzymania. 

Wreszcie, dziecko też ma prawo, do pewnego stopnia, zadecydować o swoim losie. Pamiętajmy, że zgodnie z art. 576 § 2 Kodeksu postępowania cywilnego § 2 sąd w sprawach dotyczących osoby lub majątku dziecka wysłucha je, jeżeli jego rozwój umysłowy, stan zdrowia i stopień dojrzałości na to pozwala, uwzględniając w miarę możliwości jego rozsądne życzenia.

Z całością mojej publikacji możecie się Państwo zapoznać na portalu Infor tutaj.

piątek, 24 października 2014

Jakie argumenty podnieść na sprawie rozwodowej?

Argumenty, jakie warto podnieść na rozprawie rozwodowej, zależą od kwestii spornych w rozwodzie. W każdym jednak przypadku warto dobrze przygotować się do rozprawy rozwodowej, a przede wszystkim - ustalić z adwokatem zakres żądań i podnoszonych argumentów.Przede wszystkim ważne jest dobre przygotowanie pozwu rozwodowego, gdyż to już na tym etapie strona wnosząca o rozwód powinna mieć własną wizję i wyobrażenie, czego oczekuje po sprawie rozwodowej, oprócz samego orzeczenia rozwodu. 

Zakładając wariant minimum, gdy małżonkowie nie mają wspólnych małoletnich dzieci i żadna ze stron nie domaga się alimentów na samą siebie, na etapie wnoszenia pozwu rozwodowego warto przemyśleć, czy oczekujemy szybkiego rozstrzygnięcia, wówczas oczywiście szansę na takie mamy, gdy obie strony zgadzają się na rozwód bez orzekania, która strona jest winna rozkładu pożycia. W każdym innym przypadku sąd będzie badał, kto jest winny rozkładu pożycia, opierając się na dowodach przedstawionych przez strony, co oczywiście wymaga czasu i z reguły nie pozwala zamknąć sprawy o rozwód na jednej rozprawie sądowej. Nawet jednak, gdy oboje małżonkowie są zgodni co do rozwodu i nie chcą orzekania o winie, sąd musi na rozprawie rozwodowej zbadać, czy nastąpił rozkład pożycia między małżonkami i (ogólnie) z jakich przyczyn. Wówczas ogranicza się do przesłuchania stron i bez wnikania w szczegóły ustala, kiedy ustało pożycie i z jakich przyczyn. Najczęściej wówczas strony podnoszą, iż oddaliły się od siebie, nie kochają się już i nie widzą możliwości dalszego wspólnego pożycia. Zauważmy, że gdy strony mają wspólne małoletnie dziecko, sąd na rozprawie rozwodowej nie powinien poprzestać jedynie na wysłuchaniu rozwodzących się rodziców, ma bowiem obowiązek badać, czy przez orzeczenie rozwodu nie ucierpi dobro wspólnych małoletnich dzieci. Wówczas nawet, jeśli rozwodzący się małżonkowie ustalili kwestie związane z dziećmi (miejsce zamieszkania, władzę rodzicielską, kontakty czy alimenty), sąd musi przeprowadzić postępowanie dowodowe odnośnie dobra dziecka. Najczęściej słucha na te okoliczności świadka wskazanego przez strony, który jest zorientowany w sytuacji dziecka.

Zachęcam Państwa do zapoznania się z całością mojej publikacją dla serwisu Infor na ten temat. Proszę kiliknąć tutaj.

Aleksandra Dalecka
adwokat
Kontakt: aleksandra.dalecka@gmail.com