wtorek, 18 listopada 2014

Opieka naprzemienna nad dzieckiem po rozwodzie

Opieka naprzemienna, jako system sprawowania opieki nad małoletnimi dziećmi, jest rozwiązaniem często występującym w bogatszych państwach europejskich (np. w Skandynawii), ale też chociażby w Stanach Zjednoczonych. Najogólniej rzecz biorąc polega ona na tym, że dziecko po rozstaniu rodziców (najczęściej spowodowanym przez rozwód, ale też przez rozpad związków nieformalnych), przebywa pod opieką raz jednego raz drugiego rodzica, przy czym najczęściej przez zbliżony okres (np. 2 tygodnie u mamy i 2 tygodnie u taty). Niekiedy nawet rodzice kupują trzeci dom czy mieszkanie, w którym dziecko przebywa na stałe, a rodzice wprowadzają się na przemian, w okresach realizacji swojej opieki nad dzieckiem. O ile to ostatnie rozwiązanie przy naszym poziomie zamożności społeczeństwa wydaje się mało realne, o tyle system zmiennego przebywania u rodziców zdążył już w pewnym stopniu zakorzenić się w naszym myśleniu i powoli (choć z niemałymi oporami) również zaczyna się przyjmować w polskich sądach rodzinnych. 

Nie chciałabym w tym miejscu opisywać znanych chyba wszystkim ze słyszenia problemów mężczyzn z pozostawieniem im po rozwodzie pełni praw rodzicielskich i nie ograniczaniem ich roli do obowiązku alimentacyjnego i rzadkich, najczęściej weekendowych, spotkań z dzieckiem. Statystyki wskazują, iż w ogromnej części przypadków, władza rodzicielska i jej integralny składnik, opieka nad dzieckiem, powierzana jest matce dziecka. W mojej praktyce jednak zdarzało się, że to ojciec zostawał po rozwodzie z dzieckiem, nie było tu automatyzmu w orzekaniu. Udało się też przeforsować system opieki naprzemiennej. Mam wrażenie, że nowe pokolenie sędziowskie, powoli napływające do wydziałów rodzinnych, zaczyna dostrzegać problem i orzekać bez uprzedzeń. Wbrew obiegowej opinii, że w sądach tych sądzą same kobiety, coraz częściej widuję za ławą sędziowską mężczyzn. Nawet jednak najmniej uprzedzony skład sędziowski może nie być gwarancją większego zaangażowania mężczyzn w opiekę nad dziećmi po rozwodzie, gdy jednoznacznych przepisów w tej materii brak, przy jednoczesnych głosach wypowiadanych przez różne autorytety, że opieka taka jest negatywna dla rozwoju dziecka i ogólnie rzecz biorąc, stoi w sprzeczności z jego dobrem. Nie będę się wypowiadać w tej materii, pozostawiając to psychologom. Jako prawnik mogę tylko wskazać, że częstą praktyką sądów jest przerzucanie tu niejako odpowiedzialności na RODK, które wydając opinię, niejednokrotnie przesądzają de facto, które z rodziców będzie sprawować opiekę. 

Popatrzmy na aktualny stan prawny. Obecnie opieka naprzemienna nie jest w ogóle uregulowana w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym. Począwszy od 2008 roku obowiązuje przy tym istotny dla naszych rozważań przepis zawarty w art. 58 § 1a Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, który stanowi, iż sąd może powierzyć wykonywanie władzy rodzicielskiej jednemu z rodziców, ograniczając władzę rodzicielską drugiego do określonych obowiązków i uprawnień w stosunku do osoby dziecka. Sąd może pozostawić władzę rodzicielską obojgu rodzicom na ich zgodny wniosek, jeżeli przedstawili porozumienie, o którym mowa w § 1, i jest zasadne oczekiwanie, że będą współdziałać w sprawach dziecka. Jeśli przyjmiemy, że opieka nad dzieckiem jest elementem władzy rodzicielskiej, to pojawiają się głosy, że można opiekę powierzyć obojgu rodzicom tylko wówczas, gdy posiadają oni pełnię władzy rodzicielskiej. Ze względu na brzmienie ww. przepisu, jeśli rodzice nie porozumieją się co do dziecka i nie podpiszą (na sprawie lub przed sprawą) tzw. planu wychowawczego, sąd zawsze ograniczy władzę rodzicielską jednego z rodziców. Oznaczać to będzie niemożliwość orzekania o opiece naprzemiennej. Tylko zatem w tych przypadkach, gdy jest zgoda obojga rodziców w ogóle możliwe jest rozważanie kwestii opieki naprzemiennej. 

Czy sąd, mimo takiej zgody, może nie orzec o opiece naprzemiennej? Są dwie przesłanki, którymi w tym przypadku kierować się będzie sąd. Po pierwsze, zgodnie z art. 58 § 1 KRO Sąd uwzględnia porozumienie małżonków o sposobie wykonywania władzy rodzicielskiej i utrzymywaniu kontaktów z dzieckiem po rozwodzie, jeżeli jest ono zgodne z dobrem dziecka. Kryterium zatem jest dobro dziecka. Po drugie, zgodnie z art. 58 § 1a KRO musi istnieć zasadne oczekiwanie, że rodzice będą współdziałać w sprawach dziecka. Czy można zatem sobie wyobrazić taką sytuację, że mimo zgodnego wniosku rodziców, podpisanego planu wychowawczego, rozwodu, który rokuje szanse na porozumiewanie się między rodzicami, sąd i tak nie orzeknie o opiece naprzemiennej? Odpowiedź jest pozytywna i, nie włączając w to przypadków negatywnego nastawienia sądu do takiej instytucji a priori, najczęściej taka odmowa dotyczyć będzie sytuacji, gdy rodzice mieszkać będą w różnych miejscowościach, a to przede wszystkim ze względu na obowiązek edukacyjny dziecka, które powinno chodzić do jednej placówki. 

Kontrowersyjne jest, czy w takich sytuacjach konieczne jest wskazywanie miejsca zamieszkania dziecka przy jednym z rodziców, jak to ma miejsce w 'tradycyjnych' orzeczeniach rozwodowych. Pamiętajmy przy tym, że w prawie cywilnym miejscem zamieszkania jest miejscowość, więc w większości przypadków opieki naprzemiennej nie powinno mieć to większego znaczenia, jako, że zamieszkiwanie rodziców w jednej miejscowości w praktyce jest 'technicznie' konieczne dla orzeczenia takiej opieki (pomijam tu kwestię dużych metropolii z miejscowościami satelickimi, z których i tak dojeżdża się do pracy czy do szkoły). 

Ze względu na to, że ten rodzaj opieki jest swoistym novum w praktyce polskiego prawa, nie bardzo też wiadomo, jak ma wyglądać ukształtowanie obowiązku alimentacyjnego w takim przypadku. Czy sąd może go znieść między stronami na zgodny wniosek stron? Alimenty nie należą się przecież rodzicowi, ale dziecku, a prawa do alimentów nie można się zrzec. Ten problem w praktyce ma mniejsze znaczenie, gdyż rzadko się zdarza by oboje rodzice mieli identyczne możliwości majątkowe i zarobkowe, a dziecko, przeprowadzając się do drugiego rodzica na dany okres, powinno mieć mniej więcej zapewnione te same środki utrzymania. 

Wreszcie, dziecko też ma prawo, do pewnego stopnia, zadecydować o swoim losie. Pamiętajmy, że zgodnie z art. 576 § 2 Kodeksu postępowania cywilnego § 2 sąd w sprawach dotyczących osoby lub majątku dziecka wysłucha je, jeżeli jego rozwój umysłowy, stan zdrowia i stopień dojrzałości na to pozwala, uwzględniając w miarę możliwości jego rozsądne życzenia.

Z całością mojej publikacji możecie się Państwo zapoznać na portalu Infor tutaj.