piątek, 9 grudnia 2011

Czy można związać się z nowym partnerem przed rozwodem i nie ponosić tego konsekwencji prawnych?


Sytuacja z życia wzięta - małżeństwo faktycznie rozpadło się jakiś czas temu. Mąż zostawił żonę, choć nie ma dowodów na to, że uczynił to dla innej kobiety. Zdarza się. Strony jednak z różnych przyczyn nie wystąpiły formalnie o rozwód. Żyją w zgodzie, ale widoków na przywrócenie pożycia małżeńskiego nie ma. Po jakimś czasie od wyprowadzenia się męża z domu żona poznaje nowego partnera i decyduje się na związek konkubencki. Mąż dowiaduje się o tym fakcie i składa pozew o rozwód. Czy sąd orzeknie, że żona również poniosła winę rozkładu pożycia?

Aby orzec rozwód sąd musi stwierdzić stan zupełnego i trwałego rozkładu pożycia między małżonkami. Zgodnie z art. 57 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego sąd orzekając rozwód orzeka także czy i który z małżonków ponosi tego winę. Sąd orzeka zatem, czyje naganne zachowanie doprowadziło do zerwania wszelkich więzi między małżonkami, tj. więzi duchowej, fizycznej i gospodarczej (Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 28 maja 1955 r., sygn. akt I CO 5/55).

W dotychczasowym orzecznictwie kilkakrotnie wyrażono pogląd, zgodnie z którym zachowanie się małżonków podjęte w sytuacji, gdy trwały i zupełny rozkład pożycia małżeńskiego już nastąpił, nie ma wpływu na orzeczenie, która strona jest temu winna. Już 1952 r. Sąd Najwyższy (20 listopada 1952, sygn. akt C 600/52) orzekł, że „związanie się pozwanej o rozwód z innym mężczyzną w okresie, gdy rozkład pożycia stron był już zupełny i trwały, nie może być współpowodem rozkładu pożycia. Niemniej może być momentem przemawiającym za udzieleniem rozwodu (…)”. Jest to podejście logiczne, bowiem nie można przypisywać winy spowodowania rozkładu pożycia, jeśli już wcześniej nie istniało ono między małżonkami (podobnie Sąd Najwyższy w orzeczeniu z dnia 26 lutego 1999 r., sygn. akt I CKN 1019/97).

Analogiczną ocenę znajdziemy także w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 28 września 2000 r. (sygn. akt IV CKN 112/00), w którym sąd ten stwierdził, iż: „związek jednego z małżonków z innym partnerem w czasie trwania małżeństwa, lecz po wystąpieniu zupełnego i trwałego rozkładu pożycia między małżonkami, nie daje podstawy do przypisania temu małżonkowi winy za ten rozkład”. Sąd nie podzielił przy tym poglądu sądu niższej instancji, zgodnie z którym obowiązek zachowania wierności trwa przez cały okres trwania małżeństwa i małżonek dopuszczający się zdrady jest współwinny za rozkład nawet wtedy, jeżeli wcześniej rozkład ten nastąpił z przyczyn związanych z zachowaniem drugiego małżonka. Z momentem, gdy małżonek przestał wiązać swoje plany życiowe z żoną, a powrót małżonka do pożycia – w świetle zasad doświadczenia życiowego – stał się niemożliwy, zatem rozkład pożycia nabrał cech trwałości - późniejsze zachowanie żony, tj. związanie się z innym mężczyzną, nie miało już znaczenia dla orzekania o winie w rozkładzie pożycia.

Zatem nawiązanie pożycia z innym partnerem po porzuceniu rodziny przez współmałżonka nie będzie raczej powodem do przypisania takiej osobie winy w rozkładzie pożycia, chyba, że wcześniej miała ona już „coś na sumieniu”. Sąd będzie jednak oceniał samodzielnie fakty na podstawie przedłożonych mu przez strony dowodów. Dlatego ważne jest zawsze wcześniejsze przygotowanie się do rozprawy rozwodowej. Trzeba także liczyć się z ryzykiem, iż co bardziej konserwatywne składy sędziowskie nie akceptują powyższego poglądu, twierdząc, że rozkład może zawsze ulec pogłębieniu i w związku z tym lojalność obowiązuje małżonków przez cały okres, gdy małżeństwo trwa. Wtedy zawsze pozostaje apelacja od wyroku rozwodowego, z powołaniem się na wskazane powyżej orzeczenia Sądu Najwyższego.